Po pięciu miesiącach bezowocnego oczekiwania na decyzje wrocławskiego magistratu, my, lokatorzy i lokatorki nielegalnie sprywatyzowanych mieszkań zakładowych, decydujemy się na zaostrzenie naszych protestów pod Ratuszem.

Decyzja o wykupie mieszkań pozakładowych, która może potencjalnie wzbogacić Gminę o majątek wart 30 mln złotych i jednocześnie uratować 75 rodzin lokatorów i lokatorek przed bezdomnością i ubóstwem powinna być nie powinna budzić wątpliwości. Tym bardziej, że 27 marca prezydent Sutryk złożył publiczną deklarację, że do tego wykupu dojdzie. Dlatego też nie rozumiemy postawy wrocławskiego magistratu, który już piąty miesiąc zwleka z rozpoczęciem jakichkolwiek działań w tym kierunku.

Argumenty, jakie słyszymy ze strony urzędników nie wydają się nam wiarygodne i pozostają łatwe do obalenia. 

Przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju i Technologi jednoznacznie potwierdzili, że Gmina otrzyma pełną sumę - 95% kosztów przedsięwzięcia - dofinansowania, o ile o nią zawnioskuje.   

Petycja o wykup została złożona przez grupę 75 lokatorów i lokatorek w najtrudniejszej sytuacji i jej rozpatrzenie nie powinno wymagać ustalenia ilości wszystkich mieszkań pozakładowych we Wrocławiu, jakkolwiek taka informacja może być użyteczna w przyszłości.

Jeżeli zaś Gmina Wrocław ma awersje do powiększania swojego zasobu lokalowego to mieszkania pozakładowe będzie można odsprzedać obecnym ich lokatorom i lokatorkom po cenie ich nabycia przez miasto, tym samym redukując koszt przedsięwzięcia praktycznie do zera. 

Tymczasem dalsza zwłoka nie tylko przedłuża koszmar okradzionych lokatorów i lokatorek ale grozi także przekroczeniem terminów wyznaczonych na składanie wniosków o dofinansowanie z BGK i tym samym odsunięcie przedsięwzięcia o kolejny rok. 

Dlatego też zarówno w interesie własnego przetrwania oraz elementarnej sprawiedliwości, jak i w imię samorządowej gospodarności deklarujemy zaostrzenie formy protestów pod wrocławskim Ratuszem.